środa, 9 marca 2016

Makeup LUTY '16

 Hej!
Dzisiaj comiesięczne podsumowanie ulubionych kosmetyków kolorowych czyli najlepsi w LUTYM.

Moją ulubioną marką kosmetyczną od wielu lat jest niezmiennie Maybelline. Produkty z tej marki zawsze się świetnie sprawdzają na mojej suchej cerze. Nowość w mojej kosmetyczce to podkład Dream Satin Liquid, jest nawilżający, ma małe krycie, natomiast świetnie wyrównuje koloryt skóry, wtapia się w naturalny odcień, a co najważniejsze nie ciemnieje. Korektor pod oczy z serii Affinitone w odcieniu 01, świetnie rozjaśnia okolicę pod oczami, niweluje delikatne cienie. W ciągu dnia jest na swoim miejscu, nie wchodzi w zmarszczki, ponieważ przy nakładaniu delikatnie zastyga. Cienie Color Tattoo 24 HR są świetne dla osób, które szybko muszą nałożyć makijaż i nie mają czasu na blendowanie. Wystarczy wklepać palcem  w powiekę ruchomą odrobinę koloru, nałożyć kreskę, tusz i jesteśmy gotowe do wyjścia.


Do utrwalenia makijażu najchętniej sięgałam po rozświetlający puder z LIRENE, który daje satynowe wykończenie bez efektu ciastka. Niestety ogromnym minusem jest wydajność, jak widać na zdjęciu puder jest już na wykończeniu a kupiłam go w lutym. Do konturowania twarzy niezmiennie molestuję trio marki WIBO. Brązer ma rewelacyjny kolor, bardzo łatwo się z nim pracuje. Rozświetlacza przeważnie używam jako cienia w wewnętrzny kącik oka aby rozświetlić nieco spojrzenie. Róż natomiast ma w sobie złote drobinki a ja nie bardzo przepadam za takim efektem na co dzień, dlatego moim codziennym wyborem był MANHATTAN w kolorze 39N Elegant Violet. Jest to bardzo uniwersalny kolor brudnego różu. Zainspirowana makijażami w stylu Kylie Jenner, na ustach najchętniej nakładałam szminkę w odcieniu brudnego różu, pomieszanego z brązem marki RIMMEL - 10 Asia.


Do stylizacji brwi najczęściej sięgałam po matowy cień z INGLOTA w numerze 378, który nakładałam skośnym pędzelkiem a następnie utrwalałam żelem LOVELY w odcieniu 02. Tusz, który staram się wykończyć, niestety idzie mi to opornie ponieważ jest cholernie wydajny to EVELINE Master Max Sensation. Jest to tusz z sylikonową szczoteczką, z jednej strony ma dłuższe włoski i niby wszystko okej bo wydłuża, rozczesuje i przy nałożeniu kilku warstw pogrubia rzęsy to jednak nie do końca przypadł mi do gustu.


W tym miesiącu miałam rozwód z wszelkiego rodzaju eyelinerami. Niestety ale pogoda przeważnie jest wietrzna a mnie bardzo łzawią wtedy oczy, co powoduje bardzo nieestetyczne rozmazywanie się kreski w kącikach. Ja nie należę do kobiet, które noszą w torebce kosmetyczkę i poprawiają makijaż w ciągu dnia. Tak jak rano wyjdę z domu, tak liczę na to że makijaż utrzyma się cały dzień na mojej twarzy. Dlatego bezpieczniejszym wyjściem było robienie kreski na mokro, matowym, ciemnobrązowym cieniem z palety CATRICE C01 Blaze of Glory. Kreska, trzymała się cały dzień, nic się nie rozmazywało i nie musiałam się martwić, o niespodzianki.


Poniżej efekty - every day makeup:




Pozdrawiam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz