Pierwszą rzeczą będzie tusz Rimmel Extra WOW Lash:
Kupiłam go na jednej z drogeryjnych promocji bo lubię produkty Rimmel, kiedyś namiętnie używałam tuszu Glam Eyes i byłam zadowolona. Wybrałam tą wersję ze względu na prostą, włochatą szczoteczkę, niestety zawiodłam się na całej linii.... Tusz okropnie i nienaturalnie sklejał moje rzęsy, kompletnie nie mógł ich rozdzielić i rozczesać. Dodatkowo po kilku tygodniach od używania zaczęły mi wypadać rzęsy podczas dnia a także przy zmywaniu go wodą lub płynem micelarnym. Rzęsy nie odrastają dlatego niedługo potem wylądował w koszu i nie mam zamiaru kupować go ponownie. Dlatego jeżeli lubicie swoje rzęsy nie róbcie im krzywdy tą maskarą.
Kolejnym bublem okazał się lakier marki ISANA (Rossmann). Skończyła mi się moja ukochana Wella dlatego postanowiłam kupić sobie coś na zmianę, szczególnie że kosztował on tylko 3,99 zł. Niestety lakier ten jest okropny pod każdym względem. Jest strasznie niewydajny, starczył mi jedynie na miesiąc, a nie leję tony lakieru na moje włosy i nie używam go codziennie. Potwornie skleja włosy w taką sztuczną skorupę i przeokropnie śmierdzi.
